Suszone owoce to wspaniałe produkty, dzięki którym możemy wzbogacić naszą dietę w błonnik i witaminy. Warto widzieć, w jaki sposób kupować bakalie, aby były one jak najbardziej wartościowe. W dzisiejszym tekście piszę o tym, czym powinny się wyróżniać dobre suszone owoce.
Jakie bakalie możemy kupić w sklepach?
W sklepach mamy obecnie szeroki wybór bakalii. Dostępne są: migdały, orzechy: włoskie, laskowe, rodzynki: kalifornijskie, sułtańskie, królewskie, kandyzowana skórka pomarańczowa i cytrynowa, suszone daktyle, suszone figi, suszone śliwki, suszone morele, chipsy jabłkowe, chipsy bananowe, wiórki koksowe, suszone wiśnie, suszona żurawina, jagody goji, suszone mango.
Na co zwrócić uwagę kupując bakalie?
Kupując suszone owoce należy przede wszystkim sprawdzać listę składników podaną w ich składzie. Najlepsze suszone owoce to takie, które w swoim składzie zawierają jedynie owoce. Na opakowaniach znajdziemy jednak różne dodatkowe składniki – niektóre z nich nie są niczym złym, inne – wręcz przeciwnie. Najczęściej do suszonych owoców producenci dodają: cukier, dwutlenek siarki, olej słonecznikowy, olej z nasion bawełny, olej palmowy, regulator kwasowości: kwas jabłkowy. Poniżej opiszę każdy z tych składników uwzględniając jego wpływ na organizm.
Cukier
Suszone owoce to bogate źródło witamin, składników mineralnych i błonnika. Nie da się jednak ukryć, że bakalie zawierają też duże ilości naturalnie występujących w owocach cukrów. Poniżej dla przykładu zawartość składników odżywczych na 100 g w rodzynkach i figach suszonych.
Rodzynki, kalorie: 299 kcal
Białko: 3 g
Tłuszcze: 0,46 g
Węglowodany: 79 g
w tym cukry: 59 g
Błonnik: 3,7 g
Figi suszone, kalorie: 249 kcal
Białko: 3 g
Tłuszcze: 0,93 g
Węglowodany: 64 g
w tym cukry: 48 g
Błonnik: 9,8 g
Z powodu dużej zawartości cukrów prostych suszone owoce są idealnym naturalnym słodzikiem, którego często używam, aby posłodzić potrawy. Bakalie dodaję do owsianek, kaszy jaglanej, komosy ryżowej, ciastek bananowych i innych słodkich dań. Dzięki dodatkowi bakalii nie muszę używać białego cukru, którego od dawna nie ma w mojej kuchni.
Suszone owoce to bogate źródło naturalnych cukrów prostych, nie widzę więc żadnej potrzeby, aby kupować bakalie, które dodatkowo są dosładzane białym cukrem. O ile łatwo kupić rodzynki czy suszone śliwki bez dodatku cukru, tak znalezienie w sklepie suszonej żurawiny bez cukru graniczy z cudem. Skład przykładowej suszonej żurawiny: żurawina 62%, cukier 37,5 %, olej słonecznikowy. Niemal 40% zawartości opakowania to cukier! Widziałam co prawda w jakimś sklepie internetowym żurawinę bez cukru, ale jej cena była bardzo wysoka (100 zł za 0,5 kg). Z tych powodów przestałam kupować suszoną żurawinę, bo nie chcę za każdym razem, kiedy ją jem serwować sobie niemal takiej samej ilości cukru.
Przy okazji wspomnę też o owocach kandyzowanych – to nie są dobre bakalie! Kandyzowane owoce najczęściej składają się w 50% z cukru, miodu bądź syropu glukozowo-fruktozowego. Nigdy nie kupuję kandyzowanych owoców lub mieszanek owocowych zwierających tego typu owoce. Kiedy mam ochotę na kandyzowane owoce (dodaję je czasem do owsianek), to po prostu na patelni roztapiam łyżkę miodu i dodaję jabłko/gruszkę/banana. Smażę na wolnym ogniu, aż miód idealnie połączy się z owocami.
Dwutlenek siarki
Niezwykle popularnym składnikiem suszonych owoców jest dwutlenek siarki. Czym jest ten składnik? To gaz, który jest konserwantem, ma więc za zadanie przedłużyć przydatność do spożycia bakalii. Konserwanty mają zakres numerów E200–E299, dwutlenek siarki to E220. Gaz ten jest dodawany do owoców, aby zapobiegać rozwojowi bakterii i grzybów, z uwagi na swoje bakteriobójcze i pleśniobójcze właściwości. Dwutlenek siarki obniża zawartość witamin w suszonych owocach, które pod wpływem tego gazu utleniają się. Dodatek tego składnika zmienia też smak owoców. Suszone owoce niesiarkowane smakują dużo lepiej, niż ich siarkowana wersja. Dwutlenek siarki zapobiega też brązowieniu owoców – to dzięki niemu suszone owoce, np. suszone morele mają żółty kolor. Suszone morele niesiarkowane są brązowego koloru – po tym poznacie, że owoce nie były siarkowane.
Dwutlenek siarki może negatywnie wpływać na organizm. Ze względu na to, że może drażnić drogi oddechowe, stanowi ryzyko dla astmatyków. Dwutlenek siarki może też wywoływać nudności i bóle głowy. Nie kupuję bakalii zawierających dwutlenek siarki ze względu na jego potencjalne negatywne działanie na organizm oraz fakt, że owoce siarkowane dużo gorzej smakują.
Olej słonecznikowy, olej z nasion bawełny
Te składniki są często dodawane do rodzynek. Olej słonecznikowy to źródło niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT), podobnie jak olej z nasion bawełny. Dodatek takich olejów do bakalii nie wpływa negatywnie na jego smak, więc taki składnik jest okay.
Olej palmowy
Ten olej należy do tłuszczów nasyconych, które należy spożywać w bardzo małych ilościach. Olej palmowy ma negatywny wpływ na środowisko – proces zbioru tego oleju przyczynia się do zniszczenia lasów deszczowych w Indonezji i Malezji, co zagraża mieszkającym tam zwierzętom. Jeśli macie do wyboru bakalie z olejem słonecznikowym lub z olejem palmowym – to lepiej wybrać tę pierwszą wersję.
Kwas jabłkowy
Konserwant o numerze E 296. Substancja ta jest uważana za nieszkodliwą. Kwas jabłkowy to organiczny kwas, występujący w dużej ilości w niektórych owocach. Ma zastosowanie jako regulator kwasowości.
Czy bakalie dostępne na wagę to dobry pomysł?
W supermarketach poza bakaliami w klasycznych, małych opakowaniach, można też kupić produkty na wagę. Ja jednak nigdy tego nie robię, o czym pisałam już w tym tekście. Dlaczego? Nie wiadomo, ile czasu takie bakalie leżały w sklepie. Dostęp powietrza powoduje, że witaminy zawarte w takich produktach utleniają się. Na bakaliach dostępnych na wagę nie ma też daty przydatności do spożycia. Zatem w przypadku bakalii warto zapłacić więcej za bakalie pakowane, bo mamy wtedy pewność, że produkt jest świeży. Drugą kwestią jest też fakt, że bakalie w supermarketach są często wystawione w dużych koszach, do których wszyscy klienci sklepu mają łatwy dostęp. Można sobie wyobrazić co może się dziać, kiedy ktoś nakłada sobie takie bakalie.
Ekologiczne czy klasyczne?
Nie wszystkie bakalie, które kupuję są ekologiczne. Wychodzę z założenia, że nieekologiczne rodzynki czy morele z dobrym składem nie zrobią mojemu organizmowi nic złego. Jeśli jednak wolicie produkty ekologiczne to oczywiście trzeba liczyć się z wyższą ceną. Warto też sprawdzać opakowania, bo nie każde bakalie ekologiczne muszą być pozbawione dwutlenku siarki, jednak najczęściej tak właśnie jest. Bardzo często owoce suszone niesiarkowane są dostępne właśnie w wersji ekologicznej.
Dostępność – gdzie kupić dobre bakalie?
Poniżej wybrane owoce suszone i miejsca, w których je kupuję.
Rodzynki – dobre rodzynki niesiarkowane znajdziecie na przykład w Lidlu, Tesco, Rossmannie. Innych sklepów nie sprawdzałam, ale rodzynki to łatwy do znalezienia produkt, wiec powinny być dostępne w większości sklepów i dyskontów.
Morele suszone – dobre morele suszone można kupić na BioBazarze w Warszawie, a także np. w Rossmannie.
Wiórki koksowe – niesiarkowane wórki są dostępne w Lidlu, kupuję je od dawna, żeby robić z nich domowe mleko kokosowe. Jednak niedawno spróbowałam wiórek koksowych ekologicznych i muszę przyznać, że wydają mi się lepsze. Wiórki z Lidla w porównaniu do ekologicznych różnią się już na pierwszy rzut oka – te z Lidla są jakby bardziej wysuszone, te eko bardziej wilgotne. Mleko koksowe zrobione z wiórek ekologicznych miało delikatnie lepszy smak, choć nie wiem czy każdy poczułby różnicę. Ja lubię ekologiczne wiórki kokosowe z Bio Planete – są naprawdę świetne (a przetestowałam już dużo tego typu produktów w swoim życiu).
Podsumowanie
Kupując bakalie zawsze sprawdzajmy ich skład. Często może okazać się, że zamiast suszonych owoców kupujemy opakowanie wypełnione w połowie cukrem. Warto też wybierać bakalie niesiarkowane z uwagi na ich doskonały smak i brak składników potencjalnie niebezpiecznych dla zdrowia.
Spodobał Ci się ten artykuł?
Polub mnie na Facebooku:
Zobacz też: