Daktyle to cudowne owoce, które wykorzystuję jako naturalny słodzik podczas robienia ciast, babeczek i innych słodkości. Jakiś czas temu pisałam Wam o właściwościach odżywczych daktyli – tekst na ten temat znajdziecie tutaj. W dzisiejszym tekście pokażę Wam, jak różne daktyle można dostać w sklepach. Ocenię też, które z testowanych przeze mnie daktyli są najlepsze. We wpisie przedstawię też moje najlepsze przepisy z wykorzystaniem tych wspaniałych owoców.
Jakie daktyle testowałam?
Do potrzeb tego tekstu przetestowałam cztery rodzaje daktyli:
1. Świeże daktyle Juicy Dates Premium Quality, opakowanie 600 g, cena: 13 zł
2. Świeże daktyle King Solomon Medjoul Dates organic, opakowanie 1 kg, cena: 74,45 zł
3. Daktyle suszone Makar, opakowanie 200 g, cena: ok 5 zł
4. Daktyle suszone Alesto, 200 g, cena: nieznana
Jak wyglądały testowane daktyle?
Jak widać na powyższym zdjęciu testowane przeze mnie daktyle różnią się już na pierwszy rzut oka. Największe z nich są daktyle Medjoul, najmniejsze – suszone daktyle marki Makar.
Jak smakowały daktyle?
Świeże daktyle Juicy Dates Premium Quality
Bardzo lubię świeże daktyle marki Juicy Dates. To daktyle pochodzące z Iranu o odmianie Mozafati. Mają one cienką, ciemnofioletową skórkę, zaś w środku kryje się bardzo miękki i soczysty miąższ. Daktyle są doskonale słodkie i świetnie smakują zarówno jako dodatek do posiłków, jak i w formie przekąski. Te owoce są tak słodkie, że wystarczy zjeść jednego daktyla, aby zaspokoić swoją ochotę na słodycze. Czasem jem je w formie zdrowych “cukierków”. Te daktyle są niemal identyczne jak daktyle Złota Palma, które testowałam jakiś czas temu. Zarówno daktyle marki Złota Palma, jak i Juicy Dates to jedne z moich ulubionych suszonych owoców.
Świeże daktyle King Solomon Medjoul Dates organic
Te daktyle trafiły do mnie bezpośrednio od importera, abym mogła je przetestować. Owoce sprowadzane są z Izraela. Byłam bardzo ciekawa jak smakują daktyle odmiany Medjoul, bo często widziałam je w przepisach Deliciously Ella. Te daktyle, podobnie jak Mozafati, mają cienką skórkę oraz soczysty miąższ, są jednak bardziej zwarte niż odmiana Mozafati. Podstawową zaletą tych daktyli jest ich rozmiar – to jedne z największych daktyli na świecie. Owoce smakują doskonale i na pewno na stałe zagoszczą w mojej diecie.
Daktyle suszone Makar
Daktyle marki Makar to typowe daktyle suszone pozbawione pestek. Pochodzą, podobnie jak Mozafati, z Iranu. Zwracam uwagę na to, aby w suszonych owocach nie było substancji konserwujących – te daktyle mają w składzie jedynie owoce. Daktyle suszone również można jeść w formie zdrowej przekąski. Jeśli chcemy dodać je do ciasta, to warto pamiętać o tym, żeby wcześniej namoczyć je chwilę w gorącej wodzie. Dzięki temu zabiegowi daktyle będą łatwe do zmielenia. Tego typu daktyli używam od czasu do czasu – lubię mieć w szafce kuchennej zapas różnych rodzajów daktyli. Z uwagi na fakt, że te daktyle są suszone, to ich cena jest niższa niż w przypadku świeżych daktyli.
Daktyle suszone Alesto
Daktyle odmiany Degiet Nour to daktyle suszone, częściowo uwodnione (tak napisali na opakowaniu), bez pestek. Bardzo lubię produkty Alesto z Lidla (uwielbiam szczególnie orzechy nerkowca), jednak w przypadku tych daktyli nie spodobało mi się to, że w składzie zobaczyłam substancję konserwującą (sorbinian potasu). Smak daktyli jest całkiem okay, pomimo konserwantu w składzie. Zdecydowanie wolę jednak daktyle bez dodatków, bo wtedy mam pewność, że nie zawierają zbędnych dla organizmu substancji.
Moje ulubione przepisy z wykorzystaniem daktyli:
Podsumowanie
Moim zdecydowanym faworytem i zwycięzcą testu są (ex aequo) dwie pierwsze odmiany świeżych daktyli – Mozafati i Medjoul. Świeże daktyle najlepiej przechowywać w lodówce. W daktylach świeżych podoba mi się to, że można je trzymać w domu ponad rok bez straty smaku i wartości odżywczych. Świeże daktyle to bardzo słodkie owoce, które doskonale nadają się do słodzenia różnych dań. Warto jednak pamiętać o tym, żeby nie jeść na raz więcej niż kilka sztuk, z uwagi na ich dużą kaloryczność.