Tłuszcze w diecie są nam bardzo potrzebne, wręcz konieczne. Są one źródłem energii i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, materiału budulcowego struktur komórkowych. Bez tłuszczów nie przyswoimy też niektórych witamin, bo tłuszcz jest niezbędny do wchłaniania witamin rozpuszczalnych w tłuszczu (A,D,E,K). Są jednak tłuszcze, które zgodnie ze stanowiskiem WHO nie powinny przekraczać 1% dziennego zapotrzebowania na energię, bo nasz organizm ich nie potrzebuje, co więcej – szkodzą nam. Chodzi o niepotrzebne w naszej diecie, a niestety nadal spożywane – tłuszcze trans. W dzisiejszym wpisie przedstawię najnowsze wyniki badań dotyczące tłuszczów trans, które miałam okazję poznać na konferencji zorganizowanej przez Instytut Żywności i Żywienia.
Dlaczego tłuszcze trans są szkodliwe?
Niestety spożycie tłuszczów jest w Polsce nadal ogólnie zbyt wysokie – 40% spożywanej energii pochodzi z tłuszczów, podczas gdy zalecane spożycie tłuszczów to 20-35%. Zbyt wysokie spożycie tłuszczów, przede wszystkim trans i nasyconych, przyczynia się do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych (większe ryzyko zawałów i udarów mózgu), otyłości a w jej efekcie insulinooporności i cukrzycy typu II, niektórych typów nowotworów. Z tego powodu specjaliści przestrzegają przed nadmiernym spożywaniem tłuszczów. Najbardziej szkodliwe są tłuszcze trans, dlatego eksperci apelują, aby w jak największym stopniu wyeliminować ten rodzaj tłuszczów w naszej diecie. Izomery trans mają wyłącznie negatywny wpływ na zdrowie człowieka, dlatego warto pamiętać:
Im mniej w naszej diecie kwasów tłuszczowych trans, tym lepiej.
O tłuszczach trans nie można powiedzieć nic dobrego, ich spożycie wpływa na wzrost ryzyka wystąpienia:
- chorób układu sercowo-naczyniowego (udar, zawał)
- otyłości, a w konsekwencji także cukrzycy typu II (wzrost oporności tkanek na insulinę)
- zaburzeń lipidowych
- zaburzeń płodności i rozwoju płodu
Skąd mogą pochodzić tłuszcze trans w naszej diecie?
Tłuszcze trans występują naturalnie w mleku i przetworach mlecznych – w ilości od 3% do 7% tłuszczów z tych produktów. Drugim naturalnym źródłem tłuszczów trans jest mięso zwierząt przeżuwających – są tam obecne w ilości od 0,2% do 10% tłuszczu z mięsa.
Tłuszcze trans powstają też podczas produkcji żywności, tzn. przez częściowe utwardzenie/częściowe uwodornianie olejów roślinnych. Te szkodliwe dla zdrowia kwasy tłuszczowe powstają też np. podczas długotrwałego smażenia.
– Warto podkreślić, że według opinii Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) nie można potwierdzić różnic pomiędzy wpływem na ludzkie zdrowie tłuszczów trans z obu źródeł – komentuje dr n. farm Hanna Mojska, prof. nadzw IŻŻ.
Jak rozpoznać produkty zawierające tłuszcze trans?
Na opakowaniach niestety nie ma bezpośredniej informacji o tym, czy w danym produkcie występują tłuszcze trans. Jeśli jednak spojrzymy na skład i zobaczmy informację o tłuszczach częściowo utwardzonych, to jest to znak, że w danym produkcie występują tłuszcze trans. Tylko częściowe utwardzenie/uwodornianie olejów roślinnych powoduje tworzenie się tłuszczów trans.
Tłuszcze trans na etykiecie występują pod nazwami:
– częściowo uwodornione kwasy tłuszczowe
– częściowo uwodornione oleje/tłuszcze roślinne
– częściowo utwardzone oleje/tłuszcze roślinne
Czego dotyczyło badanie przedstawione na konferencji?
Na konferencji w Instytucie Żywności i Żywienia specjaliści zaprezentowali wyniki badania dotyczącego występowania w produktach tłuszczów trans. Przebadano dostępne na polskim rynku popularne produkty do smarowania pieczywa, w tym margaryny i kostki do pieczenia. Badacze sprawdzili jakiego rodzaju tłuszcze znajdują się w różnych produktach do smarowania kanapek analizując aż 50 produktów tłuszczowych.
Co mówią wyniki badań?
Wyniki wskazują, że zawartość tłuszczów trans w dostępnych na polskim rynku produktach do smarowania pieczywa wynosi:
- w masłach – od ok. 2% do 3%,
- w miękkich margarynach kubkowych – od ok. 0,1% do 1,1% – praktycznie nieobecne,
- w miksach tłuszczowych – od ok. 0,2% do 5%.
- wśród margaryn – kostek do pieczenia – zawartość izomerów trans wahała się od 0,1% do 22%, w zależności od próbki.
– Wyniki badań pokazują, że większość dostępnych w Polsce miękkich margaryn jest produkowana metodami pozwalającymi uzyskać stałą konsystencję tłuszczów, bez tworzenia się izomerów trans i utraty cennych nienasyconych kwasów tłuszczowych – mówi dr inż. Katarzyna Okręglicka z Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego WUM.
Podsumowanie i wnioski
Jak pokazują wyniki badań – masło i miksy tłuszczowe zawierają w sobie tłuszcze trans. Z kolei w miękkich margarynach w kubkach tłuszcze trans są praktycznie nieobecne. To dobra wiadomość, bo wiem, że wiele osób boi się smarowania kanapek margarynami miękkimi, obawiając się właśnie o szkodliwe dla zdrowia składniki. Okazuję się jednak, że margaryny miękkie nie zawierają w sobie szkodliwych dla zdrowia tłuszczów trans. Warto też pamietać o tym, że im wyższa zawartość tłuszczów w produkcie mlecznym, tym wyższa w nim zawartość tłuszczów trans. Zaskoczyły mnie też wyniki margaryn twardych/kostek do pieczenia. Miałam wrażenie, że wszystkie tego typu produkty mają w sobie bardzo dużą zawartość tłuszczów trans. Tymczasem okazuje się, że na rynku jest duża rozbieżność – część margaryn twardych ma rzeczywiści bardzo dużo tłuszczów trans – aż 22%, a część z tych produktów całkiem niewiele – poniżej 1% – co jest określane mianem „praktycznie nieobecne”. Podczas zakupów warto zatem dokładnie czytać etykiety, aby wybierać produkty bez tłuszczów trans.
Wpis powstał w ramach kampanii „Poznaj się na tłuszczach”.