Blogowanie to moja pasja i uwielbiam tworzyć dla Was treści. Zawsze kiedy piszę na bloga nowy artykuł staram się tak podejść do tematu, aby był on nie tylko jak najbardziej ciekawy, ale przede wszystkim przydatny. Zależy mi na tym, aby treści, jakie tutaj znajdujecie nie miały terminu ważności, dlatego rzadko komentuję bieżące wydarzenia. Zamiast tego wolę skupiać się na wpisach, które za rok czy dwa lata będą tak samo aktualne, jak w dniu publikacji.
Czasem moje wpisy znajdują uznanie nie tylko wśród Was, moich czytelników, ale także wśród innych blogerów. I nie ma w tym nic złego, bo zawsze bardzo cieszę się, kiedy inny bloger postanawia udostępnić u siebie mój wpis. Są jednak blogerzy, którzy zamiast udostępnienia mojego wpisu wybierają inną drogę – drogę inspiracji. Nie będę tutaj przedstawiać konkretnych blogerów, którzy “zainspirowali” się moimi treściami do tego stopnia, że nie dosyć, że stworzyli wpis o identycznym tytule, to jeszcze w “ich” tekście znalazłam całe zdania pochodzące z moich artykułów. W tej kwestii nic mnie już nie zaskoczy, bo moje doświadczenia pokazują, że takie “inspiracje” zdarzają się nie tylko początkującym blogerom, ale i tym, którzy wydają się profesjonalni.
Niedawno jednak odkryłam, że nie tylko blogerzy doceniają moje wpisy – mój tekst został podlinkowany przez duży ogólnopolski portal natemat.pl. Nie było to jednak zwykłe umieszczenie linku do mojego blogowego tekstu. Redaktorce natemat.pl tak spodobał się mój wpis, że postanowiła z niego skorzystać i stworzyć “własny” tekst, na końcu którego umieściła link do mojego bloga.
Wiem, że duże polskie portale lubią inspirować się tekstami blogerów, ale ten poziom inspiracji zaskoczył nawet mnie.
Zresztą – sami zobaczcie i oceńcie.
Chronologia wydarzeń
Na początku zalinkuję dwa artykuły, o których piszę w tym tekście. Pierwszy wpis (oryginalny) opublikowałam na blogu 4 kwietnia 2017 roku. Inspiracja ukazała się na portalu natemat.pl kilka miesięcy później – 27 paździenika 2017 roku.
Mój artykuł: 10 błędów, jakie popełniasz przygotowując koktajle
Artykuł na stronie natemat: Kochasz smoothie? To nie rób mu krzywdy… 7 błędów, jakie popełniasz przygotowując koktajl
Tytuł artykułu – brzmi znajomo?
Mój tytuł wpisu to: 10 błędów, jakie popełniasz przygotowując koktajle. Redaktorka natemat.pl miała zapewne mało czasu na napisanie tekstu, więc ograniczyła się do wymienienia jedynie 7 z 10 moich błędów związanych z przygotowywaniem koktajli. Jej tytuł wpisu brzmi podobnie: Kochasz smoothie? To nie rób mu krzywdy… 7 błędów, jakie popełniasz przygotowując koktajl. Pamiętam, że kiedy wymyśliłam ten tytuł to spodobał mi się on od razu, bo zachęcał do przeczytania tekstu, wiec w zasadzie nie dziwię się, że redaktorka postanowiła go wykorzystać.
Podtytuły – znajdź różnice
Poniżej zamieszczam kolejno podtytuły w moim artykule i podtytuły w artykule natemat.pl. Podobieństwo raczej nie jest przypadkowe, bo dokładnie 4 podtytuły są identyczne, pozostałe są zaś delikatne zmienione stylistycznie – sens wypowiedzi pozostaje jednak ten sam. Przykładowo mój podtytuł, który brzmiał: Brak różnorodności został zamieniony na: Codziennie to samo. Moje Niedodawanie dobrych tłuszczów zastąpiono przez Zapominanie o dobrych tłuszczach. Szczyt kreatywności, prawda?
Moje podtytuły:
- Błąd 1: Koktajl z samych owoców
- Błąd 2: Picie koktajlu po kilku godzinach
- Błąd 3: Obieranie owoców
- Błąd 4: Dodawanie zbyt wielu składników
- Błąd 5: Zapominanie o zielonych dodatkach
- Błąd 6: Niedodawanie dobrych tłuszczów
- Błąd 7: Zbyt szybkie picie
- Błąd 8: Brak różnorodności
- Błąd 9: Niedbanie o smak
- Błąd 10: Zbyt długie blendowanie
Podtytuły natemat.pl:
- Koktajl z samych owoców
- Obieranie owoców
- Picie koktajlu po kilku godzinach
- Im prościej, tym smaczniej
- Zapominanie o dobrych tłuszczach
- Codziennie to samo
- Zbyt długie blendowanie
Treść – inspiracja blogiem
Jeśli myśleliście, że redaktorka serwisu natemat.pl korzystała z mojego wpisu tworząc jedynie tytuł i podtytuły, to jesteście w błędzie. Treść jej artykułu również została zainspirowana treścią mojego artykułu. Tekst z mojego bloga został zredagowany, tzn. przemielony przez zwoje mózgowe pracownicy natemat.pl i wykorzystany na potrzeby jej pracodawcy (z czym się nie kryje, ale o tym później). Przykłady poniżej.
Mój wpis: W skórce owoców zwarty jest błonnik pokarmowy, dlatego tam, gdzie to możliwe, do koktajli warto dodawać owoce wraz ze skórką. Po dokładnym umyciu gruszek czy jabłek wystarczy wrzucić je do blendera – bez obierania.
natemat.pl:I przy okazji – zostawcie owocowe skórki w spokoju, bez względu na to czy robicie wyłącznie owocowy koktajl, czy również z warzyw. To właśnie w skórkach jest najwięcej błonnika!
Mój wpis: Witaminy to niezwykle ulotne substancje – niestety szybko ulegają one zniszczeniu pod wpływem wielu czynników. Głównymi czynnikami wpływającymi na niszczenie witamin są: wysoka temperatura, światło, dostęp powietrza. Dlatego zawsze podkreślam – koktajl, który przygotujecie najlepiej wypijać od razu po jego zrobieniu!
natemat.pl: Wiedzieliście, że witaminy to bardzo delikatne substancje? Pod wpływem wysokiej temperatury, powietrza i światła ulegają one zniszczeniu. Dlatego ważne jest by wypijać swój koktajl wtedy gdy jest świeży, a jeśli koniecznie chcecie go ze sobą zabrać na wynos, to tylko w szczelnie zamkniętym, termosie. Najlepiej schłodzony lub z dodatkiem kostek lodu.
Mój wpis: Do koktajli warto dodawać dobre tłuszcze. To ważne, bo kilka witamin: A, D, E, K to witaminy, które są rozpuszczalne tylko w tłuszczach. Dobre tłuszcze, którymi możecie uzupełnić swoje koktajle znajdziecie w awokado, orzechach, maśle orzechowym. Wystarczy do koktajlu dodać łyżeczkę nierafinowanego oleju koksowego, łyżeczkę tahini, łyżkę masła orzechowego, aby nasze smoothie zyskało cenne składniki.
natemat.pl: Zapominanie o dobrych tłuszczach. Czyli orzechów, awokado, dobrej oliwy czy oleju rzepakowego. Niektóre z witamin rozpuszczalne są tylko w tłuszczach, dlatego, by czerpać z surowych warzyw i owoców to, co najlepsze zawsze, bez wyjątku, musimy dodawać choć odrobinę dobrego tłuszczu. Dla jasności, “dobrego”, czyli nienasyconego.
Mój wpis: Nawet najlepszy blender ma jedną właściwość – po pewnym czasie ostrza ogrzewają się pod wpływem szybkich obrotów. Dlatego podczas przygotowywania koktajli warto wziąć to pod uwagę i nie blendować koktajlu dużej, niż jest to konieczne. Dobrej jakości blender zblenduje nam nasz koktajl w kilka sekund – nie warto blendować naszego smothie przez dłuższy czas, bo wtedy składniki koktajlu będą się ogrzewały. Ciepły koktajl nie jest smaczny i ma mniej wartości odżywczych. Ja blenduję swoje koktajle przez kilka sekund – do każdego koktajlu dodaję też kostki lodu, tak aby składniki mojego smoothie pozostały przyjemnie chłodne. Jeśli macie blender o małej mocy, to konieczne może być trochę dłuższe blendowanie, ale warto kończyć je tuż po tym, jak koktajl osiągnie pożądaną konsystencję.
natemat.pl: Zbyt długie blendowanie. Po pewnym czasie blendowania ostrza ogrzewają się pod wpływem szybkich obrotów. Nie unikniecie tego, ale możecie po prostu do tego nie doprowadzać. Dobrej jakości sprzęt zblenduje koktajl w kilka sekund. Po co to wszystko? No cóż, ciepło nie robi dobrze składnikom koktajlu. Najlepiej jest też dodawać extra kostki lodu.
Mój komentarz
Jaka jest recepta na doskonały wpis zdaniem redaktorki natemat.pl? Znajdź ciekawy wpis na blogu o zdrowiu. Skorzystaj z niego, zainspiruj się! Dodaj do niego informację prasową od marki Philips. Całość podpisz: “Korzystałam z artykułu na blogu agataberry.pl oraz informacji prasowej Phillips”, bo przecież jeśli jawnie informujesz z jakich źródeł korzystałaś, to nikt nie posądzi cię o kradzież. Całość będzie wyglądać jak niewinna inspiracja, prawda? :-)
Jeśli ktoś przeczytał na moim blogu artykuł pt. 10 błędów, jakie popełniasz przygotowując koktajle i trafi na portal natemat.pl na “nową” treść o podobnym tytule, to w zasadzie nie ma po co czytać tego drugiego tekstu. Dlaczego? Z prostej przyczyny – wpis opublikowany na stronie natemat.pl jest wtórny, powiela temat zaprezentowany na moim blogu, nie wnosi zbyt wiele nowych wiadomości. Wnikliwy czytelnik znajdzie jedną nową informację, a mianowicie – wypowiedź dietetyczki i ekspertki żywieniowej Philips. W tekście znajdziemy też zdjęcia blendera Philips. Takie umieszczenie marki w zainspirowanym artykule daje do myślenia. Po co powstają takie wtórne artykuły? Na to pytanie z pewnością odpowiedź zna zarówno właściciel natemat.pl, jak i marka Philips.
Wierzę w autentyczność przekazu i w to, że Wy, moi czytelnicy, przychodzicie tutaj dla moich treści, których nie znajdziecie w innych częściach internetu. Od początku prowadzenia tego bloga trzymam się zasady, że nie sprzedaję moich tekstów i wszystkie autorskie treści można przeczytać tylko tutaj, na moim blogu. Jak pokazuje przykład natemat.pl – czasem moje wpisy są tak dobre, że niektórzy redaktorzy po prostu z nich “korzystają”.