Dni z maluszkiem w domu mijają niesamowicie szybko i niebawem upłynie równie dwa tygodnie od urodzenia mojej córeczki. Z tego powodu chciałabym napisać kilka słów o moim samopoczuciu po porodzie, pierwszych chwilach w roli mamy i kilku aspektach, które obecnie zajmują moje myśli. Nie chcę za bardzo wchodzić w szczegóły związane z samym porodem, bo czuję, że była to tak intymna chwila, że pragnę, aby została ona tylko dla nas. Ale jednak o kilku kwestiach dotyczących porodu chciałabym tutaj napisać. Jest tyle spraw związanych z nową rzeczywistością w domu, że aby uporządkować jakoś tę tematykę postanowiłam wykorzystać do tego wpisu motyw przewodni jakim jest szablon wpisów: Tu i teraz. Mam nadzieję, że ten wpis odsłoni trochę kulisów związanych z moimi początkami w roli mamy.
Czuję się…
Zaskakująco dobrze, jak na czas połogu. Przed porodem czytałam ogrom historii na temat samego porodu i połogu – wiele z tych opowieści mroziło krew w żyłach i przerażało mnie. A tymczasem okazało się, że mój poród był niemal idealnym doświadczeniem, które minęło szybko i w dużej mierze bez bólu. Skorzystałam z opcji znieczulenia zewnątrzoponowego i w moim przypadku okazało się to świetną decyzją. Byłam po prostu w szoku, kiedy na ktg widziałam gigantyczne skurcze, których w ogóle nie czułam. Po prostu bez bólu czekałam w skupieniu na postęp porodu. Oczywiście to nie jest tak, że mój poród był bezbolesny, przez kilka początkowych godzin i pod koniec naprawdę poczułam, co znaczą bóle porodowe, ale jednak poród, który zakończył się stosunkowo szybko (po kilku godzinach), mogę ocenić jako ogromny sukces i wielkie szczęście. Czas połogu również jest dla mnie łaskawy – obecnie jedynymi dolegliwościami, jakie mi towarzyszą, są uczucie gorąca i ciągłe ogromne pragnienie – podejrzewam, że to również za sprawą tego, że karmię małą naturalnie.
Chciałabym…
Aby każda kobieta w Polsce otrzymała podczas porodu taką opiekę, jaką dostałam ja w tym szczególnym dla kobiety okresie. Rodziłam w Szpitalu Bielańskim i jestem niesamowicie wdzięczna za opiekę na sali porodowej. Zajął się mną zespół profesjonalistów – wśród których była między innymi wspaniała i doświadczona położna, dzięki której mój poród przebiegał sprawnie. Co więcej, położna była dostępna na każde moje zawołanie, dzięki czemu czułam się bardzo bezpiecznie i wiedziałam, że jestem w dobrych rękach. W zasadzie to kontakt z każdą osobą z zespołu na sali porodowej był przyjemny – każdy, zarówno pielęgniarka, jak i lekarz chirurg, anestezjolog czy neonatolog, to były miłe i budzące zaufanie osoby. I choć opieka laktacyjna na sali poporodowej nie była już tak doskonała, to dla mnie najważniejszą kwestią było jednak to, co działo się na sali porodowej i dlatego poród w tym szpitalu będę wspominać wyjątkowo dobrze.
Pracuję nad…
Ogarnięciem nowej rzeczywiści po porodzie. Mam wrażenie, że cały czas jeszcze nie opanowałam mojego mieszkania po tym, jak zamieszkał w nim nasz nowy członek rodziny. Kącik dla małej wymaga dopracowania, szafa potrzebuje dokładnych czystek związanych z wyrzuceniem ciążowych ubrań i zrobieniem miejsca na dawne ubrania.
Czytam…
Chciałabym tu raczej napisać o tym czego nie czytam, a mianowicie – nie czytam internetowych porad związanych z opieką nad noworodkiem. Dla mnie to duże osiągnięcie, bo w ciąży spędzałam na forach i blogach dużo czasu – szukałam porad związanych z ciążą, wyprawką, karmieniem piersią. Obecnie bardzo cieszę się z tego, że działam głównie intuicyjnie i ewentualne wątpliwości konsultowałam jedynie z położnymi (jeszcze podczas pobytu w szpitalu), a teraz o poradę pytam inne znajome mamy.
Oglądam…
W lustrze swoje ciało i choć zabrzmi to nieskromnie, to jestem pod wrażeniem tego, jak niesamowite jest kobiece ciało. Jeszcze dwa tygodnie temu w moim brzuchu znajdowało się dziecko, a dziś niemal nie ma śladu po brzuszku. Okazało się, że należę do tych szczęściar, które do masy ciała sprzed porodu dochodzą w szybkim tempie i dziś, 13 dni po porodzie na plusie został jeden kilogram. Cały czas jestem w szoku z tego powodu, bo spodziewałam się, że dojście do figury sprzed ciąży zajmie mi trochę czasu. Zaskoczenie jest tym większe, że przez całą ciążę w ogóle nie ćwiczyłam – nie pozwalały mi na to najpierw ogromne mdłości, potem zagrożenie porodem przedwczesnym i konieczność oszczędnego trybu życia. Jeśli mowa o oglądaniu, to okazało się, że te pierwsze tygodnie w domu z maluszkiem pozwalają mi nawet na nadrobienie zaległości serialowych – kiedy Sara zasypia na dwie godziny, to bez problemu udaje mi się obejrzeć jeden lub dwa odcinki ulubionego serialu.
Cieszę się…
Z każdej małej chwili spędzanej z moją córeczką i z tych wszystkich pierwszych razów, które teraz zdarzają się niemal codziennie – pierwszego spaceru, pierwszej podróży autem we trójkę, pierwszej kąpieli. Bardzo cieszy mnie też to, że udaje mi się karmić maleństwo piersią.
Jestem wdzięczna za…
Mnóstwo jest tych kwestii, za które obecnie jestem wdzięczna. Przede wszystkim jestem wdzięczna za moją wspaniałą córeczkę, za szybki i bezpieczny dla niej i dla mnie poród, za ogromne wsparcie mojego partnera, za każdą chwilę, którą spędzamy w domu we trójkę.