Prowadzę bloga, na którym promuję zdrowy tryb życia. Z tego powodu uznałam, że dobrze byłoby przybliżyć Wam, moim czytelnikom, jak wygląda moje dbanie o zdrowie. Taka transparentność jest potrzebna, bo chciałabym, aby moje teksty były autentyczne. Co robię, aby zachować zdrowie? Poniżej kilka zdrowotnych faktów o mnie.
1. Moja masa ciała to 54 kg (edit: obecnie 52 kg) przy wzroście 171 cm.
BMI mam w normie, nie jest to jednak dla mnie wyznacznik zdrowia. Czasem ważę o 1 kg więcej lub mniej, ale ogólnie nie mam tendencji do znacznych wahań w tej kwestii. Z taką masą ciała czuję się bardzo dobrze. Już dawno pozbyłam się myślenia, że im mniej ważę, tym lepiej. Obecnie nawet mogłabym ważyć kilka kilogramów więcej, jeśli byłby to wzrost masy ciała związany z przyrostem mięśni i redukcją tkanki tłuszczowej (czyli masa ciała rośnie, a obwody ciała maleją). Numerki na wadze nie są tak istotne jak to czy mamy zdrowe, sprawne i jędrne ciało. Trochę nie wierzę w to, że można mieć ładne ciało bez wysiłku fizycznego. Staram się więc dużo ruszać.
2. Używam kremów z filtrem.
Krem z filtrem nakładany codziennie na twarz to dla mnie podstawa. Ogólnie unikam słońca. Kiedy już opalam się na wakacjach to zawsze nakładam wysokie filtry przeciwsłoneczne. Słońce sprawia, że skóra się szybciej starzeje, a ja wolę się wolno starzeć. Poza tym oparzenia słoneczne mogą zwiększać ryzyko nowotworów skóry, pisałam o tym tutaj.
3. Piję duże ilości wody.
Ostatnio pomaga mi w tym aplikacja Water Your Body. Piję też kawę (w małych dawkach), czarną herbatę, zieloną herbatę i świeżo wyciskane soki (raczej rzadko). Od lat z reguły nie piję słodkich napojów gazowanych (Coca-Cola, Fanta itp.), soków owocowych z kartonu (nawet tych 100 procentowych). Nie słodzę herbaty, jedynie do kawy dodaję 1 łyżeczkę cukru. Zdarza mi się wypić jedną butelkę coca-coli (te takie małe szklane buteleczki) w upalny dzień, ale robię to raz na kilka miesięcy.
4. Nie palę papierosów.
Nie paliłam nigdy w życiu. Jestem wielkim przeciwnikiem palenia – również dlatego, że skóra palaczek szybciej się starzeje.
5. Piję alkohol sporadycznie.
To znaczy raz na jakiś czas wino do kolacji, wódka z sokiem pomarańczowym na imprezach, piwo ze znajomymi. Statystycznie piję zatem alkohol raz na dwa tygodnie (edit: obecnie raz na dwa miesiące), w niewielkich ilościach.
6. Jem zdrowo.
A przynajmniej staram się, aby tak było. Co to znaczy? W mojej kuchni jest dużo zdrowych składników takich jak: awokado, olej kokosowy, jogurty naturalne, łosoś, chude mięso (jem tylko kurczaka i indyka), kasze, pieczone ziemniaki. Unikam natomiast cukru i dużej ilości soli. Jem głownie posiłki przygotowane w domu. Zwracam uwagę na skład tego, co kupuję. Staram się jeść o regularnych porach, ale nie zawsze mi to wychodzi. Ostatnio zaczęłam piec chleb z przepisów książki Agnieszki Maciąg pt. Smaki miłości. Pieczenie chleba jest bardzo proste! Jeśli przepisy na chleby zawierają drożdże, nie trzeba się męczyć z tworzeniem zakwasu. Polecam Wam tę książkę, jak i bloga pani Agnieszki.
7. Nie liczę kalorii.
Nie jestem na żadnej diecie odchudzającej. Jem wszystko na co mam ochotę, ale w mojej diecie dominują odżywcze składniki pożywienia, dużo owoców i warzyw. Moje najnowsze osiągnięcie to niejedzenie słodyczy. Jak to osiągnęłam? Uwielbiam słodkości, jednak obecnie z produktów gotowych jem tylko ciemną czekoladą z 70 proc. zawartością kakao (znalazłam taką, która mi smakuje). Pozostałe słodkości tworzę sama, bo odkryłam, że to proste i szybkie. Robię domową chałwę, zdrowe puddingi, słodkie kuleczki o smaku bajaderek (przepis wkrótce), lody bananowe. Piekę też od czasu do czasu zdrowe ciasta (z mąki razowej, orkiszowej itp). Na szczęście nie smakują mi fast foody. Kiedy raz na pół roku trafię do McDonald’s to jedyne co mogę tam zjeść to lody lub frytki.
8. Regularnie robię badania krwi i chodzę na wizyty kontrolne do lekarzy. Jestem honorowym dawcą krwi i jestem z tego dumna.
9. Często jeżdżę do pracy rowerem.
To genialny sposób na rozpoczęcie dnia! Aby się zmotywować nie kupuję karty miejskiej. Nie mam też samochodu. Jeśli mam czas to wybieram pójście gdzieś pieszo lub rower. Zdarza mi się przez dwa, trzy tygodnie z rzędu pokonywać trasę z domu do pracy i z powrotem właśnie rowerem (łącznie 25 km dziennie). Ostatnio to moja jedyna aktywność fizyczna. Miałam okresy, w których regularnie praktykowałam jogę, regularnie biegałam lub ćwiczyłam na zajęciach fitness, ale mój zapał niestety zazwyczaj mija po kilku miesiącach. Jedyną aktywnością, która zawsze powraca jest rower. Planuję wrócić do biegania, może się uda.
10. Codziennie zamiast windy wybieram schody.
Prosty i skuteczny sposób na dodatkową dawkę tlenu.
Wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze? To, że funkcjonowanie w ten sposób sprawia mi olbrzymią frajdę, uwielbiam takie życie! A Wy jakie macie sposoby pomagające zdrowo żyć?