Blogowanie to moja pasja i bardzo cieszę się, że mogę pokazywać Wam na blogu, jak wygląda moje podejście do zdrowego stylu życia. I pewnie doskonale wiecie, że moja codzienność nie jest oparta na morderczych treningach na siłowni i na liczeniu kalorii. Moją wizję tego miejsca mogę zawrzeć w jednym zdaniu: zdrowo… z przyjemnością! Zamiast intensywnych ćwiczeń na siłowni wybieram codzienne spacery z psem, a zamiast treningów z instruktorem wolę jogę w domu, którą wykonuję w swoim tempie. I chociaż staram się żyć zdrowo na co dzień, to w moim życiu bywają trudniejsze momenty. Są takie dni, kiedy znajduję różne wymówki, aby nie ćwiczyć, zdarza mi się też omijać posiłki i jeść obiad dopiero wieczorem.
Jak w zabieganym dniu znaleźć czas na dbanie o siebie i regularne posiłki? Niedawno wzięłam udział w ciekawym wyzwaniu, a mianowicie w Tygodniu Bez Ściemy. Chciałam sprawdzić, czy uda mi się pokonać moje wymówki związane z mało regularnymi posiłkami. A tych wymówek zawsze trochę się znalazło – zmęczenie, brak słońca, no i oczywiście praca – tworzenie wpisów na bloga, odpisywanie ma maile, robienie zdjęć. Czasem te zajęcia tak mnie pochłaniały, że o siedemnastej orientowałam się, że wypadałoby zjeść jakiś obiad. Bywało i tak, że niekiedy około dziesiątej rano jadłam śniadanie, a potem przez wiele godzin nawet nie myślałam o jedzeniu i dopiero wieczorem o osiemnastej zabierałam się za obiadokolację. Aż w końcu nadszedł czas na mój Tydzień Bez Ściemy! Jak wyglądało moje wyzwanie? I czy udało mi się wprowadzić w życie bardziej regularne posiłki? Szczegóły poniżej.
Tydzień bez ściemy – odpowiednie przygotowanie
Miałam świadomość tego, że mało regularne jedzenie to nic dobrego, bo przecież kiedy pomiędzy posiłkami są długie przerwy, to nasz metabolizm zwalnia (więcej o tym pisałam tutaj). Wiedziałam doskonale, że dobre zaplanowanie dnia, to klucz do sukcesu. Postanowiłam zrobić mały rachunek sumienia i odpowiedzieć sobie na pytanie – dlaczego bywają takie dni, kiedy jem tylko dwa posiłki dziennie? Odpowiedź była dosyć banalna. Okazało się, że poza tym, że byłam zajęta pracą, to taki stan rzeczy wynikał często właśnie z braku odpowiednich produktów. I choć zwykle planuję, jakie główne posiłki będę jadła w ciągu tygodnia i staram się mieć w domu składniki potrzebne do zrobienia śniadania czy kolacji, to widziałam braki w kwestii przekąsek. Czasem nie miałam w domu odpowiednich składników do zrobienia koktajlu, w kuchennych szafkach brakowało moich ulubionych bakalii, które mogłabym podjadać w ciągu dnia.
Mój plan działania – codzienne przekąski przygotowywane z przyjemnością
Stworzenie listy przekąsek, które można zrobić błyskawicznie
W teorii związanej ze zdrowymi przekąskami byłam świetna, gorzej było z praktyką. Dlatego na początek postanowiłam zrobić listę przekąsek, które mogę przygotować w kilka chwil.
Moja lista przekąsek i małych posiłków:
- Suszone śliwki + migdały + orzechy nerkowca
- Suszone morele + orzechy brazylijskie + orzechy włoskie
- Ziarna słonecznika + rodzynki + daktyle + orzechy laskowe
- Jabłko + cynamon + masło orzechowe
- Hummus w różnych smakach + marchewki
- DayUp Pearls z jabłkiem, bananem i mango
- Nasiona chia + mleko sojowe + kiwi
- Kanapka z guacamole
- Dwa banany
- Dwie pomarańcze
- Zielony koktajl: jamuż + pomarańcza + banan
- Domowy sok marchewkowo-owocowy: zblendowana w blenderze kielichowym marchewka + sok pomarańczowy + banan
Zakupy
Zarobiłam duże zakupy, które pozwolili mi w prostu sposób zaplanować posiłki i przekąski na cały tydzień! Postawiłam na moje ulubione bakalie – ekologiczne migdały, orzechy brazylijskie, suszone śliwki, ziarna słonecznika. Kupiłam też orzechy włoskie, rodzynki i daktyle. W kuchni czekało zaś na mnie całe opakowanie jarmużu i zapas pomarańczy na cały tydzień.
Day Up Pearls
Podczas całego wyzwania wspierały mnie DayUp Pearls, czyli odżywcze przekąski na bazie mleka koksowego i owoców. Uwielbiam wszystko, co ma w sobie mango, więc DayUp Pearls z jabłkiem, bananem, mango, kokosem i perłami tapioki to zdecydowanie mój faworyt, jeśli chodzi o smaki tych przekąsek. Nie byłabym sobą, gdybym dokładnie nie sprawdziła, czy taka przekąska wpisuje się w zdrowy styl życia. Dlatego przez dołączeniem tego produktu do mojego menu dokładnie sprawdziłam jej skład i wartości odżywcze. Poniżej informacje, które znajdziecie na opakowaniu DayUp Pearls z mango.
Owocowo-kokosowy deser z jabłkiem, bananem, mango, kokosem i perłami tapioki (pasteryzowany). Zawiera naturalnie występujące cukry.
Składniki: puree owocowe 77,5% (jabłko 45,5%, banan 18%, mango 14%), śmietanka kokosowa 17%, tapioka 3,5%, wiórki kokosowe 2%.
Co istotne, w tym deserze nie ma soków owocowych ani koncentratu z owoców. Są w nim po prostu całe owoce zmielone na puree. To ważne, bo dzięki temu w takiej przekąsce występują nie tylko naturalne cukry z owoców, ale też błonnik. Widać to w tabeli z wartością odżywczą – na 100 gramów produktu mamy 18 gramów węglowodanów (w tym cukry 12,1 g). Cukry proste w tym deserze to zatem 12%, ale są tam one obecne razem z naturalnie występującym w owocach błonnikiem.
Tydzień bez ściemy w praktyce
Dzięki wyzwaniu jadłam mnóstwo różnych pysznych przekąsek – ekologicznych bakali bez konserwantów, domowych past kanapkowych, warzyw, owoców, DayUp Pearls. Kluczem do sukcesu okazało się odpowiednie planowanie. Każdego wieczora planowałam przekąski i posiłki, które wypróbuję następnego dnia, ale podchodziłam do tego bardzo na luzie. Moje przekąski miały być proste w przygotowaniu, dostępne niemal od ręki. Bardzo zależało mi na tym, aby nie spędzać w kuchni więcej czasu niż wcześniej.
Kiedy tylko łapał mnie mały głód sięgałam po jedną z przygotowanych wcześniej przekąsek. Dzięki temu nie jadłam już dwóch posiłków w ciągu dnia, ale minimum cztery, a nawet pięć. DayUp Pearls świetnie sprawdziło się w formie pożywnej przekąski, którą jadłam w ciągu dnia, np. przed popołudniowym dłuższym spacerem z psem. Czasem taka przekąska fajnie sprawdzała się jako lekki deser, który jadłam od razu po obiedzie. Podczas mojego Tygodnia Bez Ściemy wyrobiłam sobie też dobry nawyk polegający na moczeniu orzechów. Po prostu rano wsypywałam garść migdałów do szklanki i zalewałam je wodą mineralną. Po kilku godzinach, kiedy orzechy napęczniały, odcedzałam je na sitku i jadłam. Moczenie orzechów i nasion jest istotne, bo w takiej formie te produkty są łatwiej trawione przez nasz układ pokarmowy. W ten sposób redukujemy też ilość kwasu fitynowego, który może utrudniać wchłanianie części składników, zwłaszcza żelaza (więcej na ten temat pisałam tutaj).
Podsumowanie
Mam nadzieję, że moje wyzwanie z DayUp Pearls zainspiruje Was do bardziej regularnych posiłków. Chciałam wrócić do bardziej regularnego jedzenia i to się udało. Podczas mojego Tygodnia Bez Ściemy w ogóle nie myślałam o tym, że jestem na jakiejś nowej diecie. Po prostu spontanicznie komponowałam kolejne przekąski pomiędzy moimi standardowymi posiłkami. Nie narzucałam sobie żadnych rygorystycznych zasad, bo wiem, że jeśli chcę wprowadzić zdrowe zasady na stałe, to wszystko co robię, musi mi sprawiać przyjemność.
Konkurs!!!
Mój Tydzień Bez Ściemy pokazał, że warto walczyć ze swoimi wymówkami! Dlatego bardzo zachęcam Was do udziału w konkursie i przeżycia swojego Tygodnia Bez Ściemy. Pamiętajcie, że tematykę wyzwania wybieracie sami. Liczy się przede wszystkim szczerość i pokazanie tego, co zmieniliście w życiu, aby pozbyć się ściemy i udawania. Na stronie zyciebezsciemy.pl możecie opisać, jak wyglądało Wasze wyzwanie i dzięki temu wygrać super nagrody. A główna nagroda naprawdę przyśpiesza bicie serca! Zwycięzca otrzyma kurs językowy w dowolnym miejscu na świecie – razem z zakwaterowaniem, wyżywieniem i przelotem.
Jeśli szukacie inspiracji to koniecznie zajrzycie też na Facebookową grupę Życie bez ściemy. Podejmiecie swoje wyzwanie? Macie czas do 28 lutego. Mój tydzień bez ściemy pokazał, że warto. Jestem ciekawa, jak u Was wygląda kwestia związana z posiłkami – jecie regularnie co 3 godziny czy zdarza się Wam omijać posiłki? Preferujcie 3 posiłki dziennie czy 5-6 posiłków? Dajcie znać w komentarzach!
Partnerem wpisu jest DayUp Pearls.