To niesamowite, ale moja córka ma już dwa i pół miesiąca. Czas od jej narodzin to niezwykłe chwile, które codziennie staram się doceniać. W tych pierwszych tygodniach mojego macierzyństwa jest kilka rzeczy, które bardzo ułatwiają mi codziennie funkcjonowanie w roli mamy. Poniżej moja subiektywna lista dziesięciu rzeczy przydatnych w pierwszych miesiącach macierzyństwa oraz zestawienie gadżetów, które mi się nie przydały. Mam nadzieję, że ten wpis zainspiruje inne przyszłe mamy, które zastanawiają się nad wyprawką dla swoich maluchów. Jakie są moje wyprawkowe hity i kity?
Top 10 rzeczy przydatnych w pierwszych miesiącach macierzyństwa
Poniżej lista rzeczy, których używam niemal codziennie. W moim zestawieniu znajdziecie zarówno produkty dla mamy, jak i dla dziecka.
1. Wygodne buty
Wygodne sportowe buty to jeden z ważniejszych elementów mojej obecnej garderoby. Buty na obcasie zdarza mi się teraz zakładać bardzo rzadko. Podczas spacerów z córką stawiam na wygodę i dlatego kupiłam buty, w których bez problemu pokonuję długie dystanse (a czasem jest to nawet prawie dziesięć kilometrów). Piękna polska jesień sprawiła, że mogłam spacerować z wózkiem niemal codziennie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że moja córka lubi spacery i potrafi spać nawet przez dwie godziny spacerowania.
2. Karty kontrastowe
Ten element wyprawki dla mojej córki kupiłam dopiero po porodzie. Wybrałam plansze kontrastowe Tak to widzę i zaczęłam z nich korzystać już wtedy, gdy moja córka skończyła dwa tygodnie. Tak to widzę to zestaw dwustronnych plansz kontrastowych, które wspomagają rozwój dziecka. Z radością zauważyłam, że moje dziecko chętnie przygląda się tym kartom, a nawet ma swoją ulubioną, w którą wpatruje się najchętniej. Z plansz korzystamy każdego dnia.
3. Kocyki dla dziecka z różnych materiałów
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jednymi z pierwszych wyprawkowych rzeczy, które kupiłam, były trzy wspaniałe i przytulne kocyki dla dziecka. Każdy z nich ma inną grubość, więc przydają się na różne temperatury. Kocyków używam codziennie i jest to zdecydowanie wyprawkowy hit. Kocyki są piękne i służą wspaniale na spacerach oraz w domu. Wybrałam lekki kocyk w kolorze pudrowego różu, szary kocyk bambusowy oraz miękki dwustronny kocyk w kolorze brzoskwiniowym.
4. Netflix
Wiem, że są mamy, którym karmienie zajmuje kilka chwil, ale w moim przypadku trwa to zdecydowanie dłużej. Codzienne karmienie potrafi zajmować mi długie godziny. Często podczas karmienia małej siadam na kanapie i w czasie, kiedy ona je, ja oglądam film lub serial na Netflixie. I choć Netflix to nie rzecz, to musiałam napisać tutaj o tej aplikacji. Córce to nie przeszkadza, a ja spędzam czas na rozrywce. Oczywiście bywa i tak, że karmię ją w sypialni, gdzie nie mamy telewizora, a moim głównym zajęciem jest wpatrywanie się w jej spokojną twarz i taka forma spędzania czasów również jest dla mnie maksymalnie relaksująca.
5. Kindle
Podczas karmienia trzymam zwykle córkę na rękach i trudno byłoby mi utrzymać książkę papierową. Z tego powodu z przyjemnością sięgam po swój czytnik i wykorzystuję czas posiłków mojej córki na czytanie. Przyznam jednak, że pochłanianie seriali idzie mi zdecydowanie lepiej, niż czytanie książek.
6. Pieluszki tetrowe
Wyprawkowa klasyka, czyli terowe pieluszki to u nas w domu rzecz pierwszej potrzeby. Są tak uniwersalne, że używany ich codziennie do wycierania twarzy czy rączek córki. Tetrowe pieluszki to zdecydowanie jedne z najbardziej istotnych elementów wyprawki.
7. Naturalny krem z olejkami
Obecnie nie mam wiele czasu na pielęgnację mojej cery. Staram się jednak codziennie zapewniać jej dużą dawkę nawilżenia – zarówno od zewnątrz, jak i od środka. Piję duże ilości wody, bo to istotne podczas karmienia piersią. Do mojej codziennej pielęgnacji, poza kremem nawilżającym, włączyłam krem z olejkami od Make Me Bio (z olejkiem z rokitnika, słodkich migdałów, olejkiem sezamowym, olejkiem araganowym, olejkiem z orzechów makadamia, olejkiem jojoba). Ten krem stosuję jako bazę na oczyszczoną skórę, na którą następnie nakładam krem nawilżający.
8. Krople do oczu i okulary przeciwsłoneczne
Nocne pobudki na karmienie córeczki i praca przed monitorem laptopa w ciągu dnia to czynniki niesprzyjające moim oczom. Z tego powodu codziennie nawilżam oczy kroplami Hyabak, które nie zawierają substancji konserwujących. Myślę, że kropelki sprawdzą się świetnie także w sezonie zimowym, kiedy moje oczy będą dodatkowo podrażnione przez ogrzewanie mieszkania oraz obecny na zewnątrz smog. Hyabak to krople nawilżające z okulistycznym filtrem UV, dzięki czemu chronią one powierzchnię oka przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. W połączeniu z okularami przeciwsłonecznymi to moja kompletna ochrona oczu przed słońcem podczas spacerów z córeczką. Więcej na temat kropli Hyabak przeczytacie tutaj.
9. Słuchawki do smartfona
Podczas długich spacerów lubię słuchać podcastów – to świetny sposób na efektywne wykorzystanie tego czasu, bo spacerując robię dodatkową, przyjemną rzecz. Zaczęłam od słuchania podcastu Pani Swojego Czasu – jeśli znacie inne interesujące podcasty, to koniecznie dajcie znać w komentarzach!
10. Termos + dobra kawa i herbata
W początkowym etapie ciąży kawa przestała mi smakować i musiałam zmienić klasyczną kawę na kawę zbożową. Jednak już pod koniec ciąży ponownie pokochałam smak kawy i od tej pory piję ją regularnie. Dobrej jakości kawa to mój kolejny wyprawkowy must have. Kawę kupuję przez internet – wybieram wysokiej jakości kawę w ziarnach (ostatnio Johan & Nyström – Ethiopia Guji), które mielę w młynku tuż przed zaparzeniem w dripie. Kawę zwykle wypijam do śniadania, zaś dobrą herbatę czasem parzę w termosie i biorę ze sobą na spacery.
10 rzeczy zbędnych w pierwszych miesiącach macierzyństwa
Niektóre gadżety dla dziecka lub dla młodej mamy mogą wydawać się niezbędne, ale wcale takie nie są. Poniżej lista rzeczy, które nie były mi potrzebne w pierwszych tygodniach macierzyństwa.
1. Gniazdko niemowlęce
O gniazdku niemowlęcym czytałam wiele dobrych recenzji. Mamy zachwalały ten gadżet pisząc, że to super miejsce do spania dla dziecka, które przydaje się szczególnie wtedy, gdy chcemy spać razem z dzieckiem w łóżku. Przed narodzinami córki uznałam jednak, że takie gniazdko może jedynie niepotrzebnie zajmować przestrzeń. Mimo, że córka czasem śpi z nami w łóżku, to gniazdko nie jest do tego konieczne. Wydaje mi się, że czujność rodziców jest wyostrzona, kiedy w ich łożku gości nowy członek rodziny.
2. Kosz Mojżesza
Rozważałam zakup kosza Mojżesza, który służy do układania dziecka do leżenia lub do snu. Dzięki temu, że jest mobilny, to można go ustawiać w różnych miejscach mieszkania. Okazało się jednak, że w naszym stosunkowo małym mieszkaniu taki kosz tylko zajmowałby miejsce. Kiedy chcę ułożyć córkę w innym miejscu niż łóżeczko kładę ją na naszym łóżku lub w gondoli wózka.
3. Poduszka do karmienia
Mam poduszkę do karmienia, ale używam jej bardzo rzadko. Nie jest to zatem niezastąpiony wyprawkowy gadżet. W moim przypadku wygodniejsze jest trzymanie dziecka bezpośrednio na rękach.
4. Otulacz
Moja córka nie znosi być ciasno otulana – sprawdziłam to owijając ją większą pieluszką. W takim otuleniu nie było jej wygodnie i czułam, że jak najszybciej muszę ją uwolnić z takiego otulenia blokującego swobodne ruchy rąk i nóg. Czytałam też, że otulacze mogą opóźniać kontrolę ruchów rączek przez maluszka, co wydaje się dosyć prawdopodobne. Cieszę się zatem, że nie inwestowałam w ten element wyprawki, bo wszelkie otulacze okazałyby się zbędnym wydatkiem. Córka zwykle śpi jedynie w body i śpiochach.
5. Smoczki
Obecnie nie widzę potrzeby używania smoczka, choć wiem, że w przypadku niektórych dzieci smoczek bardzo dobrze się sprawdza. Stwierdziliśmy jednak, że póki nie jest to niezbędne, to nie będziemy wprowadzać tego dziecięcego gadżetu.
6. Mokre chusteczki ze słabym składem
Używałam mokrych chusteczek w szpitalu po narodzinach córki i wybierałam te z najprostszym składem. W domu dobrym rozwiązaniem okazały się też waciki nasączone czystą wodą. Mokre chusteczki sprawdzają się też podczas podróży autem lub spacerów.
7. Pościel do łóżeczka
Ze względu na bezpieczeństwo zaleca się, aby w łóżeczku niemowlaka nie było żadnych zbędnych gadżetów i nakryć, które dziecko mogłoby narzucić sobie na twarz. A zatem w łóżeczku mojej córki nie ma ochraniaczy na szczebelki, kołdry dziecięcej, poduszek i pościeli. Tego typu rzeczy na pewno sprawdzają się kiedy dziecko jest starsze.
8. Termometr do kąpieli
W wyprawce higieniczno-kosmetycznej dla mojej córki znalazł się mały przenośny termometr do mierzenia temperatury wody do kąpieli. Okazało się jednak, że termometru użyłam tylko raz i obecnie ten gadżet leży nieużywany w szafce. Kiedy przygotowuję kąpiel wystarczy, że sprawdzam temperaturę ręką „na wyczucie” – wiem doskonale, w jakiej temperaturze wody uwielbia się kąpać moja córka.
9. Łóżeczko dostawne
Niedawno pisałam Wam w tym wpisie, że w kwestii miejsca do spania dla naszego dziecka postawiliśmy na duże klasyczne łóżeczko i tym samym łóżeczko dostawne nie było już potrzebne. Większe łóżeczko umieściliśmy blisko naszego łóżka i okazało się, że takie rozwiązanie jest bardzo wygodne. Co więcej, nie będzie już problemu z tym, że po kilku miesiącach trzeba wymieniać dostawkę na większe łóżko.
10. Podgrzewacz do chusteczek
Moim zdaniem to jeden z najbardziej dziwnych gadżetów dla niemowląt i w naszym domu jest on całkowicie zbędny. Podgrzewacz do chusteczek w założeniu ma służyć mamom, które używają na co dzień mokrych chusteczek dla niemowląt, a jak pisałam wyżej – u nas się one nie sprawdziły i wolę używać wacików z wodą. A zatem podgrzewacz do chusteczek nie jest przydatny, bo po prostu wystarczy, że użyję ciepłej wody.
Podsumowanie
Przed narodzinami córki miałam mnóstwo dylematów związanych z przygotowaniem wyprawki. Zależało mi na tym, aby maleństwo dostało wszystko co najlepsze, ale wiedziałam też, że muszę uważać, aby nie przesadzić z ilością rzeczy. Cieszę się bardzo, że wiele wyborów związanych z podstawowymi elementami wyprawki dla dziecka mam już za sobą. Cały czas jednak pojawiają się nowe wyzwania – obecnie jestem na etapie zakupu najlepszej karuzeli do łóżeczka i muszę przyznać, że wybór jest ogromny. Jestem też ciekawa co się u Was sprawdziło, a co okazało się zupełnie niepotrzebne – dajcie znać w komentarzach!