W kwestii pielęgnacji staram się być minimalistką (więcej na ten temat pisałam tutaj). Na co dzień używam tylko kilku produktów – w zasadzie wciąż są te same kosmetyki. Jeśli coś się u mnie sprawdzi, to nie ciągnie mnie do zmian. Czasem jednak lubię testować nowości, bo wiem, że moja skóra lubi dobrej jakości, nowe produkty. O tych nowościach napiszę dziś na blogu, bo dawno już nie aktualizowałam tutaj mojej obecnej pielęgnacji. Co się u mnie sprawdza? I dlaczego nie robię makijażu codziennie? Odpowiedzi poniżej.
Codzienne oczyszczanie twarzy – moje ulubione kosmetyki
Czarne mydło
Pojemność: 600 ml
Cena: około 70 zł
Dostępność: tutaj
Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, to niezmiennie do oczyszczania cery używam na co dzień czarnego mydła. Nakładam na palce odrobinę produktu, mieszam z wodą i rozcieram w rękach mydło do czasu, aż utworzy się delikatna piana. Następnie myję krótko całą twarz i dokładnie spłukuję ją wodą. Więcej o zastosowaniu tego wspaniałego kosmetyku pisałam tutaj. Coś, co bardzo mi się podoba w czarnym mydle to fakt, że składa się w 99% z naturalnych produktów.
Resibo Olejek do demakijażu
Pojemność: 150ml
Cena: 59 zł
Dostępność: tutaj
Zamiast czarnego mydła używam często olejku do mycia twarzy od Resibo. Uwielbiam serum do twarzy tej marki, więc byłam bardzo ciekawa, jak sprawdzi się u mnie olejek. Skład produktu zachwyca – 99,9% zawartości butelki to naturalne składniki takie jak: olej abisyński, olejek manuka, olej lniany, olej z pestek winogron, witamina E. Olejek przede wszystkim pięknie pachnie i już sam ten fakt sprawia, że przyjemnie się go używa.
Bałam się, że po takim oczyszczaniu skóra będzie tłusta, ale nic takiego się nie dzieje. To dzięki temu, że zmywam olejek za pomocą dołączonej do zestawu ściereczki z mikrofibry, która doskonale radzi sobie ze zbieraniem z twarzy tłustego produktu. Jedyną wadą takiego oczyszczania twarzy jest to, że po każdym użyciu niezbędne jest dokładne mycie ściereczki. Ja piorę ją od razu używając do tego wody i delikatnego mydełka. Z tego powodu nie używam olejku codziennie – czasem mam mniej czasu i wtedy korzystam z czarnego mydła, które jest szybsze w użyciu. Mam też wrażenie, że moja skóra bardzo lubi taką różnorodność. Z tego powodu stosuję olejek z Resbio i czarne mydło zamiennie – jeden produkt rano, drugi wieczorem – w różnych konfiguracjach. Olejek jest bardzo wydajny i to kolejna jego mocna strona. Największą zaletą tego produktu jest jednak to, że moja cera jest po nim naprawdę miękka i dokładnie oczyszczona – nie ma mowy o żadnym ściągnięciu. Jednym słowem – u mnie olejek się sprawdza i polecam go każdej posiadaczce normalnej skóry.
Ekologiczny hydrolat neroli – z kwiatu pomarańczy
Pojemność: 100 ml
Cena: 14,90 zł
Dostępność: tutaj
Hydrolat z neroli to mój hit. Co ciekawe – kiedyś już używałam hydrolatu z neroli (moje doświadczenia tutaj) i nie zrobił on na mnie wrażenia. Być może chodzi o to, że teraz zaczęłam używać go regularnie. Może przyczyną jest także to, że zamieniłam sklep, w którym kupuję hybdrolat. Jedno jest pewne – uwielbiam ten produkt! Nie tylko za to, że jest bardzo tani, pięknie pachnie i ma naturalny skład. Dzięki hydrolatowi z neroli moja cera jest promienna i rozświetlona. Podejrzewam, że to za sprawą witaminy C, która znajduje się w produkcie. Hydrolatu używam zamiast toniku do twarzy od razu po tym, jak umyję i osuszę twarz. Ten produkt doskonale przygotowuje cerę do nałożenia kremu lub serum. Ja kupuję go w ilościach hurtowych, a następnie trzymam w lodówce, witamina C jest bowiem podatna na utlenianie. To naprawdę wspaniały produkt.
Glinka zielona
Pojemność: 100 g
Cena: 7,90
Dostępność: tutaj
Naturalny i ekologiczny produkt do oczyszczania twarzy w świetnej cenie. Zielona glinka zawiera w sobie cenne mikroelementy, dzięki czemu oczyszcza cerę i sprawia, że jest ona ujędrniona. Glinka ma postać proszku – żywam jej w połączeniu z hydrolatem w formie maseczki. Mieszam w małym naczyniu składniki i nakładam na twarz. Trzeba uważać, aby maseczka zbyt nie wyschła, bo wtedy podrażni nam twarz – ja zwykle zmywam ją po około 5-7 minutach.
Potrójny kwas hialuronowy 1,5% roztwór
Pojemność: 30 ml
Cena: 9,70 zł
Dostępność: tutaj
Byłam ciekawa tego produktu i postanowiłam go sprawdzić, bo widziałam, że miał dobre opinie. Ten kwas ma postać bezbarwnego żelu. To produkt o działaniu ujędrniającym i ściągającym. Zastosowanie go na oczyszczoną cerę sprawia, że staje się ona napięta. U mnie ten efekt jest zbyt silny, więc lubię stosować go razem z maseczką nawilżającą. W takim zestawie działa bardzo fajnie – napina i delikatnie wygładza. Zauważyłam też, że ten produkt dobrze sprawdza się po peelingu.
Makijaż na co dzień czy od święta?
Aby odpowiedzieć na to pytanie muszę wyjaśnić kilka aspektów związanych z makijażem. Po pierwsze – uwielbiam makijaż. Lubię go zarówno od strony estetycznej (śledzę na instagramie makijażystki, które robią cudowne makijaże), jak i od strony praktycznej (lubię go sobie robić). Uwielbiam też wszelkiego typu zakupy związane z makijażem – pędzle, podkłady, błyszczyki – w tej kwestii mam na szczęście racjonale podejście i tego typu produkty kupuję raz na pół roku.
Dlaczego nie robię codziennie makijażu?
Przede wszystkim mam wrażenie, że codzienne nakładanie dużej ilości makijażu wpływa źle na cerę. Lubię naturalne kosmetyki od pielęgnacji twarzy, ale w kwestii makijażu cały czas jestem zwolenniczką klasycznych podkładów – a te nie mają idealnego składu. Bałabym się, że moja skóra będzie zbyt przeciążona, gdybym nakładała taki podkład codziennie. Kolejna kwestia – demakijaż. Wiem, że nawet delikatne zmywanie makijażu to dodatkowe ruchy skóry twarzy – a te powtarzane codziennie – mogą prowadzić do powstawania dodatkowych zmarszczek. Na pewno czasem jest też tak, że rano po prostu szkoda mi czasu, ale bez przesady – zwykle makijaż zajmuje mi około 10 minut. Jednym z ważnych powodów związanych z nierobieniem makijażu na co dzień jest też to, że pracuję z domu i jeśli w danym dniu nie mam spotkania, to po prostu odpuszczam sobie makijaż. Wiem, że moja cera bardzo cieszy się z takiego obrotu spraw. Widzę, że dzięki odpowiedniej diecie (więcej na ten temat pisałam tutaj), właściwej pielęgnacji i nieopalaniu twarzy moja skóra w końcu, w wieku prawie 32 lat, wygląda dobrze nawet bez makijażu. Mimo to – nadal, niezmiennie, wolę siebie w wersji z makijażem i raczej to się nie zmieni. A jak jest u Was? Makijaż to bezwzględny element dnia czy zbędny dodatek? :-)
Zdrowa dieta to na pewno ważny element związany z wyglądem mojej skóry :-)