Kolejny miesiąc za mną, czas więc na podsumowanie mojej aktywności(22.12.2015-22.01.2016). Jak wyglądał ten czas pod względem liczby treningów? Niestety bywało różnie. Mój pierwszy miesiąc biegania był niemal idealny (biegałam wtedy aż 14 razy). W ostatnim czasie byłam co prawda bardzo aktywna, ale w innych obszarach mojego życia niż bieganie. Początek stycznia był dla mnie okresem twórczym i pełnym nowych pomysłów, zaniedbywałam jednak moją aktywność fizyczną.
Jak wyglądał drugi miesiąc mojego biegania?
Endomondo nie kłamie, wiec w mojej historii biegania jest cała prawda. W porównaniu do 14 treningów zrobionych w pierwszym miesiącu, w tym miesiącu udało mi się zrobić ich mało, bo tylko 4. Najpierw były święta, czyli czas z rodziną. Tydzień po świętach i początek nowego roku był dosyć dobry, bo udało mi się pobiegać aż trzy razy. A potem… Długo, długo nic. To znaczy, nie było tak znowu źle – prawie codziennie minimum półgodzinne spacery z Pikselem. Ale jednak zimowa aura przystopowała mój entuzjazm do biegania. Gdy za oknem śnieg i mróz, to jedyne na co miałam ochotę to zaszyć się w domu z kubkiem herbaty.
Jeśli nie bieganie, to co?
Pojawiają się w mojej głowie myśli o tym, że chętnie wróciłabym na jogę, bo uwielbiałam ten rodzaj aktywności. Jednak z uwagi na to, że jestem w okresie, gdy staram się ograniczać wydatki, to jednak joga musi poczekać. W bieganiu fajne jest to, że to nic nie kosztuje.
Małe sukcesy
Wczorajszy dzień był piękny, bo udało mi się – mimo śniegu i mrozu za oknem – wyjść pobiegać. Gdy tylko wybiegłam na ścieżkę poczułam, że to było coś, czego bardzo mi brakowało. Aura też zachęcała do aktywności – świeciło słońce i mimo mrozu nie było mi zimno. Bieg ośnieżoną ścieżką blisko lasu był naprawdę przyjemny. Okazało się, że zima wcale nie jest takim złym okresem do biegania!
Podsumowanie
Jak widzicie, drugi miesiąc mojej aktywności nie był idealny. Bywały wzloty i upadki, ale najważniejsze, że w ogóle coś się działo w tej dziedzinie mojego życia. Nie jestem jakoś bardzo dumna z ostatniej częstotliwości moich treningów, ale chciałam też być z Wami szczera. Nie zamierzam pozować tu na osobę, która jest wielką sportsmenką, bo nawet nie mam takich ambicji. Ważne jest dla mnie to, żeby aktywność fizyczna towarzyszyła mi na co dzień. Mam nadzieję, że kolejny miesiąc będzie lepszy pod tym względem. Byle do wiosny! A z bardziej pozytywnych spraw – to moje mniej częste bieganie na szczęście nie wpłynęło źle na moją sylwetkę i ważę tyle samo (lub nawet odrobinę mniej). To niestety nie motywuje.
A jak Wasza zimowa aktywność? Dajecie radę?